



Marcin Orliński(Lechja Lwów Dzierżoniów):
Przygotowujemy się do meczu ze Śmigłym Wilno od dwóch tygodni. Zawodnicy pragną gry. Chcą poczuć dreszczyk emocji związany z meczem o punkty. Miło będzie znowu zobaczyć zapał do gry bijący z oczu kolegów i ich uśmiechnięte ożywione twarze.
Dotychczas mierzyliśmy się ze Śmigłym dwukrotnie i dwa razy wygraliśmy. Wierzę, że również trzeci mecz zakończy się naszym zwycięstwem. Pamiętać jednak musimy, że retro futbol jest nieprzewidywalny. Tu nie wygrywa się „na papierze”. Trzeba udowodnić swoją wartość na boisku, a można tego dokonać zachowując koncentrację przez 90 minut, pokazując swoje atuty i przede wszystkim ciesząc się grą.
Marcin Orliński(Lechja Lwów Dzierżoniów):
W zespole jest fantastyczna atmosfera. Szczęśliwie omijają nas kontuzje. Widać na treningach, że forma rośnie. Świetną robotę zrobił Przemysław Natkański dopinając (jak zwykle) sprawy organizacyjne związane z meczem. Mamy wszystko co trzeba żeby w niedzielę przeżywać prawdziwe święto historyczno-sprtowe. A jest co świętować bo właśnie w sierpniu 1903 roku powstał pierwszy polski klub piłkarski, czyli LKS Lechja Lwów. Co prawda nie znamy dokładnej daty powstania klubu ale właśnie sierpień wydaje się najbardziej prawdopodobny.
Marcin Orliński(Lechja Lwów Dzierżoniów):
Zaproszenie do uczestnictwa w Retro Mili uważam za pewnego rodzaju wyróżnienie i docenienie działań Stowarzyszenia Retro Liga. Jak najbardziej powinniśmy skorzystać z tego zaproszenia. Lekkoatletyka była promowana na początku ubiegłego wieku między innymi przez piłkę nożną, warto więc aby ludzie zajmujący się retro futbolem pokazali się na bieżni. Wydaje mi się, że imprez nawiązujących do początków sportowej rywalizacji powinno być jak najwięcej. Przy dzisiejszej komercjalizacji sportu i nastawieniu na zarabianie pieniędzy warto jest pokazać, że sport, współzawodnictwo, to przede wszystkim dobra zabawa i sposób na życie. Być może Stowarzyszenie Retro Liga będzie kiedyś w przyszłości wielosekcyjne. Z chęcią zobaczył bym retro kolarzy, czy retro biegaczy narciarskich.
Marcin Orliński(Lechja Lwów Dzierżoniów):
Sportem interesowałem się od dziecka. Wielu sportowców robiło na mnie ogromne wrażenie, zarówno w latach dzieciństwa ale również już w dorosłym życiu. Pierwszym i chyba najważniejszym idolem sportowym był mój ojciec Lech Orliński, zawodnik Lechii Dzierżoniów. Piłka nożna była dla mnie wiodącym sportem, a wśród piłkarzy środkowi i ofensywni pomocnicy. Najlepsi technicznie, z boiskową inteligencją, wrodzonym talentem do gry, z podaniem rozbrajającym obronę przeciwnika, a przy tym grający z gracją. Na ich czele stawiam El Principe Enzo Francescoli. Młodszym polecam filmiki z jego zagraniami. Ale wspomnę też takich piłkarzy jak Deyna, Platini, Pirlo, Kaka, Maradonna. Było i wielu innych, których nie wymieniłem a zachwycali.
Damian Rosa (Retro Liga):
Jaki jest twój największy dotychczasowy sukces sportowy?
Marcin Orliński(Lechja Lwów Dzierżoniów):
Moim największym sukcesem jest chyba to, że w wieku prawie pięćdziesięciu lat i kłopotów ze zdrowiem, wybiegnę czasem jeszcze na boisko (śmiech).
Damian Rosa (Retro Liga):
Dziękuję za rozmowę. Powodzenia w piątej kolejce ligowej!

